Słońce, palmy, leżaczki, narty, snowboard... Coś tu nie pasuje? Dzięki Kasi Rusin i ponad 70 - ciu narciarkom i snowboardzistkom z całej Polski, od teraz hawajski klimat będzie się kojarzył tylko i wyłącznie z imprezą Pink Jam.
W ostatnią sobotę w snowparku na Gubałówce odbyła się jedyna w swoim rodzaju impreza łącząca freestyle’owe zawody dla kobiet z prawdziwym piknikiem na stoku. Przez cały dzień na skoczniach i innych snowparkowych przeszkodach, przystrojonych specjalnie na Pink Jam palmami i kolorowymi balonami, swoje umiejętności prezentowały 74 zawodniczki z całej Polski. Tak duża liczba startujących mile zaskoczyła nawet główną organizatorkę wydarzenia Kasię Rusin.
„Było nawet lepiej niż to zaplanowałam. Wystartowały 74 dziewczyny, niektóre przyjechały specjalnie na imprezę aż z Gdańska! Myślę, że z roku na rok konkurencje freestyle’owe stają się po prostu coraz bardziej popularne. Na pewno pomaga też luźny format zawodów, dzięki któremu nikt się nie stresuje. Większość dziewczyn zapytana w ankiecie o to czemu przyjechały na Pink Jam odpowiada, że przede wszystkim dla dobrej zabawy! Z rozmów wynika, że wszystkim bardzo się podobało, a to jest dla mnie najważniejsze.” - komentowała nasza Mistrzyni Świata Juniorów z 2012 roku w snowboardowej konkurencji slopestyle.
Chociaż impreza była przede wszystkim okazją do wspólnej jazdy i spotkania w kobiecym freestyle’owym gronie, nie zabrakło także nagród dla zawodniczek, które najlepiej radziły sobie w snowparku. W konkurencji best trick najlepsze okazały się snowboardzistka Asia Zając i narciarka Ania Marcinek, które wygrały m.in. profesjonalną sesję zdjęciową z fotografem Jackiem Wejsterem. Nagrodzona została także najmłodsza uczestniczka Zuza Orlewicz.
Zwyciężczynie całej imprezy wybrane zostały we wspólnym głosowaniu. Wśród snowboardzistek najwięcej głosów zebrała Anita Mączka, a za najlepszą narciarkę tego dnia uznana została Aga Pilarska.
Warto także wspomnieć o dużej liczbie młodych narciarek i snowboardzistek z roczników 98, 99 i 2000. Jak mówi Kasia: „Świetnie sobie dawały radę na większości przeszkód w parku. Jak upadały to szybko wstawały i próbowały dalej. Jest kilka talentów, które zwróciły moją szczególną uwagę - Marysia Ciszek, Julka Lisewska i Gabi Ottenbreit. Frontboard w wykonaniu tej ostatniej będzie jedną z tych rzeczy, które obok uśmiechów na wszystkich twarzach sprawią, że zapamiętam tę imprezę na długo!”
Pink Jam by Kasia Rusin nie skończył się oczywiście wraz z ostatnim skokiem na Gubałówce. Wieczorem impreza przeniosła się do La Playa Beach Bar & ChillOut Lounge, gdzie na wejściu na gości czekał klasyczny bus VW z deskami surfingowymi na dachu, a o część muzyczną zadbała oczywiście LayDj.
Hawajski klimat w Zakopanem? Jak najbardziej i tylko na Pink Jam!